Na weekend proponujemy Wam chociaż próbę ucieczki od tej ponurej rzeczywistości. To opowieść o kolejowej podróży. Po wielkim kraju. O tym jak fantastycznie można spędzić czas w pociągu jadąc przed siebie. O tym, jak wiele świata można dzięki temu środkowi transportu zobaczyć. Ilu ciekawych ludzi można tam poznać. Z nadzieją, że wkrótce to wszystko będzie znów możliwe. Życzymy Zdrowia….
Aby skierować myśli naszych czytelników ku czemuś innemu niż wszechobecny wirus w koronie – zapraszam do Rosji. Oczywiście pociągiem, choć miałam okazję podróżować tam prawie wszystkimi środkami lokomocji. Dziś miejscem docelowym będą Wyspy Sołowieckie, położone w malowniczej Karelii. Prawdziwa Rosja – biedna, śpiewna, z duszą…
Ruszam z Petersburga (o dojeździe z Polski przez Litwę i Łotwę może innym razem) pociągiem jadącym docelowo do Murmańska (wysiadam w Kiem). Wybieram opcję najtańszego podróżowania, czyli wagon sypialny, sześdziesięcioosobowy. Skład pociągu jest tak duży, że poszukiwanie wlaściwego wagonu zabiera bardzo dużo czasu. Gdy w końcu się to udaje – trafiam do miejsca, w którym spotykam prawie samych rdzennych Karelczyków, co bardzo cieszy, bo i trening językowy zapewniony i informacje dotyczące regionu, historii z pierwszej ręki. Z Prowadnicą – Opiekunką w każdym z takich przedziałów. Jej zadaniem jest pomoc, ale i nadzór… Picie alkoholu jest oficjalnie zabronione…
W pociągu znajduje się samowar, szklanki w metalowych koszyczkach, dwa sanitariaty na miarę dziewiętnastego wieku. Ale nic to. Po godzinie z dużą grupą znam się z imienia. Poznajemy swoje historie, standard życia, porównujemy zarobki. Dowiaduję się na czym polega „bliska współpraca z Finlandią” – chodzi o dodatkowe, niezbędne źródło utrzymania, czyli przemyt. W przejściu panuje nieustanny ruch – korzystanie z toalety wymusza przejście przez cały wagon, z przystankami na kawałek słoniny i czegoś jeszcze. Kolejka do WC jest nieustannie spora.
W pociągu jest spora grupa dzieci. Żadne z nich nie ma swojej komórki – czytają książki, śpiewają swoje dziecięce piosenki, bawią się. Prędko się do nich dosiadam. Czytamy na zmianę, śmieją się z moich potyczek, uczę ich polskiej piosenki, one mnie rosyjskich. Okazuje się ze znają ich mnóstwo, a każda złożona jest z bardzo wielu zwrotek, które pamiętają. Zostaję mianowana Aguszą.
Pod wieczór słychać pierwsze pieśni śpiewane przez dorosłych… Za oknem zmieniają się krajobrazy – jezioro, a właściwie morze Onega – zachwyca. I przez bardzo długi czas prawie wchodzi do pociągu. O dwudziestej drugiej gaśnie światło. Teoretycznie jest to sygnał, by wrócić na miejsce i pójść spać… W końcu to czynimy, słysząc oddechy i pochrapywania innych podróżnych – już prawie rodziny. W nocy czeka jeszcze niespodzianka – pociągowa policja – chodzi z latarkami świecąc po oczach. Szuka. Uchodźców, zbiegów? Każe mi tylko pochować cenne rzeczy do toreb, bo oczywiście wszystko mam na wierzchu.
W Kiem przesiadka na prom. Ruszam ku Wyspie Sołowieckiej, Zajęczej, Kiży… Ale to już inna opowieść.
Pozostał niedosyt. Niedosyt samego podróżowania właśnie w takich warunkach, ale i niedosyt Rosji. Było jezioro Onega, czas na Bajkał. Przygotowuję się – póki co teoretycznie do podróży koleja transsyberyjską. Może ktoś z czytelników też o tym marzy? Razem raźniej:)
Tekst i zdjęcia; Agnieszka Kośmider
Oto co władza sowiecka zrobiła z fińską Karelią. Ciekawe, że po stronie fińskiej tak to nie wygląda…
A ja bym sie przejechal takim skladem w weekend dookola polski, no naturalnie jak juz wszystko wroci do „normy”, szkoda ze turkol nie organizuje podrozy w takim klimacie. NAWIAZUJE DO FILMU pt PIEKNA NIEZNAJOMA!!
Tak ,ale tam byly osobne przedzialy, prysnic i wagon restauracyjny,,
Pięknie opisana podróż, poczułam atmosferę Rosji, przypomniałam sobie podróż pociagami
Uwielbiam. Uważam to za najlepszy sposób podróżowania. Dziękuję za ten wpis, dzisiaj siedząc w domach tym bardziej, tym przyjemniej się czytało i poddawałam się tej aurze. Pozfraeiam
Pani Krystyno,
Organizujmy sobie takie podróże. Póki co w wyobraźni:)
Od zawsze lubiłam wchodzić na tę stronę, bo nawet chwilowo uziemiona – tu byłam znów w podróży. Wychowana w kolejarskiej rodzinie, z kolejarskimi tradycjami i historiami – tu mam swoiste przedłużenie dzieciństwa.
I znów staję się tamtą dziewczynką. Głodną podróży pociągami…
Pozostaje podroz w kabinie maszynisty, polecam czeskie szlaki kolejowe, ponad trzysta lini kolejowych z udzialem kamery.
Keren gan infpnya bisa dimanfaatkan dengan baik oleh banyak orang.